| |
| wysokość: 30-40 cm, pora kwitnienia: V - VII |
|
| |
|
|
Nie masz jeszcze konta? Możesz sobie założyć. Jako zarejestrowany użytkownik będziesz miał kilka przywilejów. Między innymi dokładny opis i większe zdjęcia rośliny. |
|
Komentarze | 01.01.2011 o godz. 6:36 bez pisał(a): | U mnie wszystkie próby uprawiania tego gatunku w gruncie zakończyły się fiaskiem : albo zmarzła zimą, albo zgniła wiosną.
| | 10.01.2011 o godz. 20:40 Harryangel pisał(a): | Próbuję też (tę, parę innych, a także mrozoodporne rosiczki, tłustosze i - ryzyk fizyk - muchołówki), ale nie w zalecanym powyżej podłożu bynajmniej. Przeznaczyłem dla nich odcinek brzegu naturalnego stawu, na którym urządziłem autentyczne torfowisko z grubej, ok. półmetrowej warstwy żywego, rosnącego torfowca. Oczywiście podtopione tudzież urozmaicone zawleczonymi przypadkowo żurawinami, modrzewnicami i przygiełkami. W takim podłożu kapturnice i inne mięsożerne przyjęły się, dobrze ukorzeniły, rosły, żarły owady, aż miło było patrzeć, a także w naturalny sposób zagłębiły się w stale wzrastającej wierzchniej warstwie torfowca. W tej chwili zimują pod grubą warstwą gałęzi sosnowych i śniegu. Co będzie wiosną - czas pokaże. Ale jestem dobrej myśli, bo torfowiec z natury ani nie przemarza głęboko, ani nie blokuje dostępu powietrza do korzeni, a także mając naturalną zdolność magazynowania wody skutecznie chroni rośliny przed przesuszeniem. Nie przypuszczam, aby doświadczyły mrozów większych niż góra -10 stC. A jeśli one rosną dziko w Quebecu i na Labradorze, gdzie zimy są bardzo ostre, to tym bardziej powinny wytrzymać nasze. Uprawiane w odpowiednich warunkach, rzecz jasna.
| | 26.05.2011 o godz. 22:19 Harryangel pisał(a): | Moje kapturnice, purpurowe i inne, wysadzone na wyżej opisanym stanowisku, w doskonałej kondycji przetrwały zimę, aczkolwiek pod okryciem. Tegoroczne majowe przymrozki (dość ostre) zniosły również bez żadnego szwanku, a były już i odkryte, i w miejscu nisko położonym. Druga rzecz, one dopiero teraz rozpoczynają wegetację, a jest już przecież dawno po "zimnej Zośce" i czerwiec za pasem. Stąd nie wydaje mi się, by wiosenne przymrozki miały być dla nich szczególnie szkodliwe. Nb. na tymże stanowisku przeżyły również ostrą suwalską zimę i wznowiły wzrost wszystkie rosiczki, tłustosze, a nawet dwie muchołówki, które posadziłem już całkowicie "na wariata". W tym roku zamierzam uzupełnić to bagienko o inne kapturnice, a także muchołówki, skoro tak im się dobrze na nim powodzi.
| | 02.09.2011 o godz. 11:48 krzysztof01 pisał(a): | Potwierdzam opinię Harryanqela. U mnie kapturnice przezimowały dobrze pomimo tego że przecież ubiegła zima i wiosna były wyjątkowo paskudne . Dodam jeszcze że pomimo tego iż hoduję kapturnice w warstwie torfu o grubość ok 0,5m, bez okrycia, problem miałem jedynie z kapturnicą papuzią Sarracenia psittacina lecz jej naturalne stanowiska są wysunięte chyba najbardziej na południe spośród tych które mam.
| |
|
|
| |
|
|